"porzucenie pracy" a umowa zlecenie
Witam. Moja sytuacja jest dość dziwna.
Na początku tego roku podjąłem się pracy jako handlowiec, bez godzinówki, pieniądze tylko z premii, praca polegała na zawieraniu umów z klientami na usługi. Był 1 menadżer i paru dzwoniących po klientach, w tym ja. Wszystko załatwiał "menadżer", także umowy z pracodawcą, którego widziałem tylko raz w życiu, nie miałem do niego kontaktu ani nigdy z nim nie rozmawiałem.
Po paru miesiącach, wszyscy oprócz mnie, zwolnili się, zostałem ja sam, ale miałem kontakt z jeszcze innym pracownikiem, który pracował w tej firmie od ponad roku, on miał kontakt z naszym pracodawcą. Pracowałem jeszcze z 3 miesiące od czasu gdy zostałem sam z tej naszej "ekipy" i stwierdziłem, że jednak to nie jest praca dla mnie. Bez powiadomienia pracodawcy po prostu nie przychodziłem do pracy. Nie było żadnej kontroli, nikt nie pilnował godzin pracy, nikt nie pilnował czy ktoś jest chory, dlaczego kogoś nie ma w pracy, totalna samowolka. Więc uznałem, że taki niepoważny pracodawca to i ja mogę być niepoważny i sprawa ucichła a ja o niej zapomniałem.
Dzisiaj jednak przypomniała mi się sprawa i moje pytanie brzmi: czy coś mi za to grozi? Co powinienem zrobić? Czytałem o tzw. "porzuceniu pracy" ale jak ktoś ma prawdziwą umowę o pracę, a nic nie znalazłem o umowie zleceniu i konsekwencji takich działań. Prawie 3 miesiące minęły od mojego niepojawiania się w pracy a nie dostałem ani jednej wiadomości, ani jednego telefonu od pracodawcy.
|