Witam, jeśli w złym dziale temat proszę o przeniesienie, z góry dziękuję
W dniu dzisiejszym, rano zadzwonił do mnie mój pracodawca dopytując się o legitymację szkolną i czy na pewno takowej nie mam w odpowiedzi usłyszał, że nie bo wiele razy podkreślałam, że nie uczę się i nie planuje jak na razie dalszej nauki po liceum. Chwilę później zadzwonił do mnie, że musi szybko podjechać i muszę podpisać umowę i wypełnić papiery jeszcze raz ( podkreślę, że umowa była podpisywana przeze mnie w dniu 03.04.2017! ) Bo jak sie okazało księgowe umowę tą gdzieś zgubiły i nie ma u nich żadnych moich papierów. Dopytywał mnie ciąge o nauke i próbowała namówić do podjęcia nauki w darmowej szkole policealnej tylko i wyłącznie dla legitymacji. Nie wiedziałam o co chodzi. Na koniec powiedział tylko, że jedzie szybko to wyjaśnić i że niestety jako osoba nieucząca się będę zarabiała mniej.
Wieczorem napisałam smsa czy udało mu się to wyjaśnić ponieważ ja nie chce żadnych problemów. Odpisał, że teraz bede zarabiała mniej bo wcześniej dostawałam pieniądze jako studentka!! I trzeba dopłacić 1700zł..
Podkreślę, że jest to umowa zlecenie. Pieniądze dostawałam normalnie co miesiąc, ubezpieczona byłam więc jakim cudem raptem moja umowa i papiery nie dotarły lub zapodziały się u nich w księgowości?
Kolejną sprawą jest to czy jeśli wiele razy mówiłam pracodawcy, że jestem osobą nieuczącą się to moim obowiązkiem jest oddanie tych 1700 zł jeśli to on nie dopilnował tego, że jednak sie nie uczę?
W papierkach które dostałam w kwietniu 2017r podczas podpisywania umowy zaznaczałam, że sie NIE UCZĘ i jak ja mam teraz im to udowodnić skoro moje wszystkie papiery "zaginęły", a kopii akurat tego papieru nie dostałam?
Napisze od razu, że nie byłam świadoma jako młoda osoba zaczynająca pracę ,że coś jest nie tak i dostaje wypłatę za wysoką bo składka jest niższa, nawet o tym nie pomyślałam przez te kilka miesięcy mojej pracy.