Witam,
1. przede wszystkim nie była / jest Pani pracownikiem owego teatru, bo nie ma Pani umowy o pracę. Jest Pani tylko wykonawcą (umowa o dzieło) lub zleceniobiorcą (umowa zlecenie).
2. umowa o dzieło może być zawarta ustnie. Ale w takim przypadku zwykle powstaje problem udowodnienia czegokolwiek w spornych przypadkach, bo zwykle obie strony mówią co innego - i w czasie ewentualnego sporu sądowego pozostaje kwestią otwartą, kto ma jakich świadków i jak przekona sąd. Dodatkowo pojawiają się kwestie formalne, jak choćby odprowadzanie podatków. Pani, jak rozumiem, dostawała pieniądze 'do ręki', bez żadnych pokwitowań, co już jest samo w sobie może być problemem.
3. jeśli przyjąć, że faktycznie zawarła Pani ustną umowę o dzieło, to opuszczając teatr po pierwszym spektaklu w danej turze wygląda na to, że stworzyła Pani sobie problem. No, bo jeśli przyjąć, że rzeczywiście nie była Pani w stanie wypełnić podjętego zobowiązania (występu) z przyczyn od Pani niezależnych (np. pijaństwo i mobbing partnera czy ogólnie niemożliwość współpracy z partnerem w danym momencie, etc.) to powinna to Pani zgłosić koordynatorowi i następnie odstąpić od wykonania dzieła, ale nie opuszczać teatru.
4. Sprawa jest jak dla mnie nieciekawa, bo wygląda, na to, że obie strony nie dopełniły procedur. Jeśli więc teatr nie przystanie na polubowne rozwiązanie - Pani nie bierze ostatniego wynagrodzenia a oni rekompensaty - to pozostanie Pani prawnik (ale myślę, że miała by Pani wtedy duże szanse...
)