Błąd lekarski?

  • Autor wątku Autor wątku Luqe1990
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
L

Luqe1990

Nowy użytkownik
Dołączył
03.2011
Odpowiedzi
3
Witam, w sierpniu ubiegłego roku doznałem lekkiego wypadku w pracy, mianowicie przeciąłem się ostrym nożykiem. Po udzieleniu mi pierwszej pomocy zawieziono mnie do szpitala do zszycia. Lekarz dyżurujący bez żadnych badań typu prześwietlenie itp. natychmiast zaszył ranę i odesłał mnie do domu. Po 2 tygodniach trafiłem na stół operacyjny, gdyż okazało się, iż w wyniku rozcięcia uszkodziłem sobie tętnicę łokciową.W między czasie miałem oczywiście kontrole lekarskie w przychodni, ale chirurg twierdził, że wszystko w porządku, dopiero gdy poszedłem ściągnąć szwy zauważono niepokojący krwiak. Po operacji czekały mnie 3 miesiące rehabilitacji, wróciłem już do pracy, ale wciąż nie odzyskałem 100% sprawności. W między czasie miałem oczywiście kontrole lekarskie w przychodni, ale chirurg twierdził, że wszystko w porządku, dopiero gdy poszedłem ściągnąć szwy zauważono niepokojący krwiak. Ale do czego zmierzam mam kilka pytań:
1) czy mam prawo sądzić lekarza o popełnienie błędu lekarskiego i wystawienie złej diagnozy?
2) gdzie kierować sprawę?
3) ile może potrwać taka sprawa(miesięcy? lat?)
4) jakiego odszkodowania mógłbym żądać od lekarza?
 
Myślę że, zabieranie się za tą sprawę nie ma sensu. Wina lekarza wcale tutaj nie jest przesądzona. Jeśli nie było żadnych symptomów uszkodzenia tętnicy to na jakiej podstawie lekarz miał stwierdzić jej uszkodzenie?
 
Luqe1990 napisał:
Witam, w sierpniu ubiegłego roku... przeciąłem się ostrym nożykiem.
...
4) jakiego odszkodowania mógłbym żądać od lekarza?


A od siebie samego nic nie chcesz żądać za "przeciącie się ostrym nożykiem" ?:lol:
 
yyy...a Tobie nigdy się nie zdarzyło, żeby podczas krojenia przeciąć sobie palec, czy też podczas wykonywania innych czynności przez nieuwagę coś sobie zrobić? W dzisiejszym zapracowanym świecie liczy się ilość, nie jakość...chciałem trochę przyspieszyć swoją pracę no i się stało...następnym razem radzę się zastanowić niż wypisywać takie rzeczy, bo równie dobrze mogłoby się to przydarzyć każdemu z Was niekoniecznie w pracy, ale chociażby w domu...Pozdrawiam
 
Odpowiadając na (1) - nie przy każdym zranieniu dokonuje się prześwietlenia (a wręcz błędem jest jego dokonywanie). Jeśli nie miałeś żadnych objawów podmio i przedmiotowych podczas kontroli (innych niż standardowe dla takich zranień) to chirurg skąd miał wiedzieć że coś jest nie tak? Nie mogłeś mieć zranionej samej tętnicy łokciowej (gałąź?) bo ten krwiak podczas zdejmowania szwów to troszkę za mało jak na uraz tętniczy.

(4)
proces karny odpada - lekarz nie działał intencjonalnie nie było zaniedbania ani lekkomyślności.

proces cywilny raczej też - no bo trudno sądzić kogoś za to, że działał prawidłowo. Może uda Ci się znaleźć jakiś biegłych którzy napiszą że lekarz postąpił źle - osobliwie polecam primum non nocere - ale szanse na to że sąd wyznaczy biegłych którzy wydadzą opinie korzystne dla Ciebie są nikłe.

PS jest jakaś chora moda na sądzenie lekarzy ostatnio, zaraz zacznę sądzić nauczycieli bo nie napisałem klasówki na piątkę, meteorologa bo źle przewidział pogodę i tak dalej.

l.
 
louve napisał:
PS jest jakaś chora moda na sądzenie lekarzy ostatnio, zaraz zacznę sądzić nauczycieli bo nie napisałem klasówki na piątkę, meteorologa bo źle przewidział pogodę i tak dalej...

Zgadzam się. Tylko polityków nikt nie sądzi. Nie słyszałem też, żeby ktoś sądził sędziego za ewidentnie niesprawiedliwy wyrok.
A pomyłki w tych zawodach bywają często bardziej makabryczne niż wśród lekarzy...
 
dzięki za odpowiedzi, pozostaje tylko złożyć wniosek o odszkodowanie z ZUS-u.
 
Powrót
Góra