czy to błąd lekarski?

  • Autor wątku Autor wątku anonim111
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
A

anonim111

Nowy użytkownik
Dołączył
06.2011
Odpowiedzi
1
Witam,

mąż- lat 28, od kilku miesięcy boryka się z nerwicą lękową, objawiającą się silnie somatycznie wraz z napadami paniki. Po kilku wizytach na pogotowiu, trafił do lekarza psychiatry, który przypisał mu lek z grupy benzodiazepin działających krótkoterminowo, nie wspominając o tym,ze lek może uzależnić. Mąż przyjmował lek przez 7 miesięcy i doszło do uzależnienia.W tej sytuacji lekarz stwierdził, ze trzeba męża przyjąć na oddział psychiatrii ogólnej, aby zrobić mu detox.Najpierw próbowaliśmy zejść z leków sami, przy konsultacji z innym specjalistą od uzależnień- gdy mąż był już 3 tygodnie bez leków, trafił do szpitala, gdyż lęk był bardzo nasilony i nie był już nawet w stanie wyjść z domu. Zamykał się w pokoju i płakał z rozpaczy. Gdy przyjęto go na oddział, od razu zaznaczono,ze celem przyjęcia jest dobranie leków i wyjście z uzależnienia od BZD, po czym podano mu zastrzyk z BZD aby sie uspokoił. Takie sytuacje miały miejsce regularnie, po kilka razy dziennie- co doprowadziło,ze znów nie był w stanie funkcjonować bez BZD. Po naszej interwencji (mąż cały czas pytał co dostaje, co mu podają, ciągle podkreślał,ze nie może brać benzodiazepin), lekarz wpisał w kartę bezwzględny zakaz podawania leków tej grupy, przy czym pielęgniarze i lekarze dyżurujący wzywani w chwilach napadów męża i tak mu te leki aplikowali.Po kolejnej interwencji, lekarz stwierdził,ze będą męża oszukiwać zastrzykami z wody i powinien się uspokić bo to jest kwestia jego psychiki, wprowadził tez silne neuroleptyki, które miały przyhamować wzmożona nadruchliwość związana z zespołem abstynencyjnym. Neuroleptyki doprowadziły do parkinsonizmu polekowego- nie był w stanie zapanować na głową, tułowiem, cały się telepał. Na naszą prośbę odstawiono neuroleptyki. Prosiliśmy o wykonanie badań neurologicznych, aby sprawdzić czy to chwilowe, czy doszło do uszkodzeń w OUN, jednak mąż nie był w stanie bez ruchu wyleżeć podczas EEG- podejmowano kilka prób, zaś powiedziano,ze tomografu nie mogą mu w uśpieniu zrobić bo usypia się benzodiazepinami, a on już jest kolejny tydzień bez.Po kilku dniach mąż nie mógł w nocy spać, wezwano lekarza dyżurnego, który znów na sen podał mu benzodiazepinę, pomimo pytania czy to nie jest BZD. Po tym zdarzeniu wypisaliśmy męża ze szpitala. Obecnie jest nadal w stanie uzaleznienia. Jestesmy pod opieką innego lekarza z którym staramy się wyjsc nie tylko z uzaleznienia, ale z nerwicy, choć w tej chwili maz jest na skraju załamania. Boi sie zostac sam w domu, nie wychodzi z pokoju, cały czas telepie głową, ma cześciowe niedowłady ręki i szczękościski gdy probuje rozmawiać. Czy możemy starac się o jakiekolwiek zadośćuczynienie. Czy zaniedbania w szpitalu, które ewidentnie przyczyniły sie do pogorszenia jego stanu mozemy udowodnic, skoro nei wykonano mu badań?
 
Jeżeli w karcie pacjenta lekarz odnotował to, że danych leków podawać nie wolno pacjentowi bo są szkodliwe dla niego z jakiegokolwiek względu (chociażby powodują uzależnienie, mogą spowodować pogorszenie stanu zdrowia) to można według mnie na drodze oskarżenia prywatnego postawić osobom, które leki podawały zarzut narażenia pacjenta na utratę zdrowia. Kolejna kwestia to jest to, czy fakt podawania groźnych dla małżonka leków był odnotowany w tajnej lub jawnej dokumentacji lekarskiej.
Mąż (o ile nie jest ubezwłasnowolniony lub z orzeczonym ograniczeniem poczytalności lub jej brakiem) powinien wystąpić na drogę sądową przeciwko personelowi szpitala, który go leczył w taki a nie inny sposób.
A teraz zupełnie prywatna refleksja. Uważam, że szpitale psychiatryczne to droga najgorsza z możliwych. To co odbywa się na zamkniętych oddziałach psychiatrycznych tego opisać się nie da, tylko trzeba przeżyć. Innymi faktami na temat pobytu w takim szpitalu wolałbym się nie dzielić.
 
Powrót
Góra