kolizja z powalonym drzewem

  • Autor wątku Autor wątku avillka89
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
A

avillka89

Nowy użytkownik
Dołączył
03.2018
Odpowiedzi
10
Witam. Rok temu z powodu złych warunków atmosferycznych, najechałam w nocy na zwalone drzewo. Uszkodziłam cały przód samochodu.Na miejsce wezwałam policję,spisali notatkę,oraz miałam orzeczenie od lekarza,ponieważ byłam przez kilka dni niezdolna do pracy. Zgłosiłam się do zarządu dróg w gminie,niestety po miesiącu dostałam odpowiedź od ubezpieczyciela drogi,że gmina nie dostarczyła potrzebnych dokumentów odnośnie właściciela drzewa. Wypłatę wstrzymali. Udałam się do gminy,w celu wyjaśnienia. Dowiedziałam się,że muszą ustalić do kogo należy drzewo,przez co powołują geodetę,muszą zrobić mapki itd.Żebym uzbroiła się w cierpliwość,bo to na pewno potrwa. Minął już rok. Nie dostałam żadnej informacji o umorzeniu sprawy ani nic. Czy udać się znowu do gminy,gdzie mają mnie już dość,czy uznać sprawę za zamkniętą? Wycenili auto do kasacji,na kwotę 6tys,ale powiedzmy,że rodzina już pogodziła się,że grosza nie dostaniemy. Proszę o poradę.
 
Dziękuję za odpowiedź. A co jeżeli nie mam żadnego numeru sprawy ani nic? Nic takiego nie dostałam. Nic na piśmie. Kazali złożyć wszystko co miałam i tyle.
 
Wystąpiłaś na piśmie do zarządcy drogi z roszczeniem odszkodowawczym?
 
Tak.w sumie teraz mnie olśniło,że na odpowiedzi z ubezpieczalni będę mieć numer sprawy. hehe
Właściwie to ja mogę czekać,tylko pytanie czy jest jeszcze na co? bo wszyscy wkoło się upierają,że sprawa jest już na pewno dawno zamknięta,a ja uważam,że w takim razie powinnam z gminy dostać pismo o umorzeniu sprawy. I byłoby po sprawie. a ja nie dostałam nic.Poza obietnicą urzędnika rok temu,że sprawa poszła dalej i trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ile to może trwać? Wiem,że okazało się,że drzewo stało w granicy i teraz dochodzą,czy większa część drzewa należała do gminy,czy osoby prywatnej. Obojętne z jakim wynikiem sprawa się zakończy jednak chyba powinnam zostać powiadomiona o jej zakończeniu prawda?
 
Jaka byłą treść i podstawa roszczenia?
 
Treść i podstawa roszczenia? drzewo było całe spruchniałe w środku,wobec czego stanowiło zagrożenie,a mieszkańcy(po rozmowie z nimi)kilka lat starali się o jego usunięcie. Drzewo rosło na dnie wąwozu,którym szła droga,zawaliło się na brzegi,przez co nie było widoczne w nocy i wjechałam prawie pod niego. Czytałam,że gmina ma max dwa miesiące na załatwienie sprawy i że mogą mnie tak latami przekładać,więc pomyślałam,że wybiorę się do Rzecznika Ubezpieczonych. Co mi szkodzi spróbować. Z drugiej strony,jeżeli drzewo było prywatne,to gmina powinna mi dać odpowiedź a ja mogę domagać się o odszkodowanie od osoby prywatnej na drodze sądowej..teoretycznie,bo raczej bym się w to chyba nie bawiła...chyba.więc nie wiem po co tyle zwlekają. Ubezpieczyciel w ostatnim mejlu napisał:"w dalszym ciagu nie ustalono do kogo nalezy drzewo. Nadal oczekujemy na odpowiedź ze strony
ubezpieczonego. " Odwołanie może Pani złożyć do ubezpieczonego bądź bezpośrednio do InterRisk, czynności zostaną wznowione po udzieleniu odpowiedzi ze strony ubezpieczonego." Czyli czekają na decyzję gminy.
 
Wróć do #7 i udziel odpowiedzi na temat. #8 nie jest odpowiedzią.
 
A co to ma do mojego pytania odnośnie czasu jaki ma gmina na zebranie potrzebnej dokumentacji?
 
Szukasz pomocy to odpowiedz. Jeżeli jednak chcesz odpytywać pomagających to pomyliłaś miejsce.

Z mojej strony EOT
 
Jakbym znała,to bym podała. Ale jak pisałam na początku sprawa rozpoczęła się ponad rok temu i nie dostałam nic na piśmie? Co miałabym do ukrycia? Podałam wszystko co miałam?
 
No nie znam fachowego języka. Nie wiem co w tym dziwnego? Pytanie było ile czasu ma gmina na zebranie dokumentacji,a nie jakie mam szanse na pomyślne zakończenie sprawy? Przy wypełnianiu dokumentów w gminie nikt mnie nie pytał o treść i podstawę prawną :D Miałam opisać okoliczność zdarzenia i narysować drogę a nie rzucać przepisami:D Panu już dziękuję za zbędne pytania,bo odpowiedzi na pytanie jak się domyślam nie uzyskam.
 
ooo a może chodzi o to :
Zarząd dróg, a pośrednio i jego ubezpieczyciel odpowiada na zasadzie winy, na co wskazuje kodeks cywilny w art. 415 poprzez stwierdzenie, że obowiązany do naprawienia szkody jest ten, kto wyrządził szkodę innej osobie na skutek swojego działania lub zaniechania. Oznacza to, iż obowiązek naprawienia szkody powstaje jedynie w razie takiego działania lub zaniechania (zaniedbania) zarządcy, które noszą znamiona winy, czyli naruszenia określonych obowiązków określonych w przepisach prawa.
:D
 
W opisanej sytuacji zarządca drogi nie musi w zasadzie nic robić i nie wiążą go żadne terminy.
Dlaczego? Odpowiedziałbym ale Twój ton sugeruje, że nie zasługujesz i nie docenisz odpowiedzi więc sobie wygooglaj.

Spuść ciut z tonu to może ktoś z resztkami dobrej woli Ci pomoże. W takim tonie doprowadzisz temat do zamknięcia bez rozwiązania.
 
No to sobie wygooglam:) Skoro tacy wrażliwcy tutaj są. i .... Sami spuśćcie z tonu:)
 
Powrót
Góra