Konkurs - aplikacja KSSiP 2018

  • Autor wątku Autor wątku natalis
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
Status
Ten wątek został zamknięty.
Tak trochę z innej beczki - czy ktoś jeszcze, oprócz mnie, ma wrażenie, że kryteria oceny pracy pisemnej są nierealne do osiągnięcia? Wydaje mi się, że napisanie odręcznie tego, co jest zawarte w kryteriach zajęłoby spokojnie 3 godziny, jeśli nie więcej, nie wliczając w to czasu na przeczytanie kazusów, odszukanie przepisów i zastanowienie się nad odpowiedzią.
 
Spokojnie @Saint Benji ! Kodeksy i ustawy sobie roszczytasz, że będzie kojarzył szybko, co gdzie szukać :)
Umiejętności rozwiązywania kazusów można się nauczyć przez dostępne zbiory.
Najważniejsze byś miał zapas z testu (czyli napisał go na +130 pkt), bo w 90 % przypadków test decyduje o wszystkim.
 
Czy jest jeszcze ktoś, kto robi aktualnie inną aplikację i pracuje zawodowo, ale równolegle zamierza przygotować się do konkursu do Kssipu w tym roku? Pytam, bo zastanawiam się, czy takie rozwiązanie ma sens i można to wszystko pogodzić.
 
Ja, ale czy to ma sens to okaże się*dopiero za rok :) Na razie cieszę się*z tego, że aplikacja i praca w kancelarii to ciągły kontakt z prawem. No i zawsze jest to opcja B. Nie wykluczam jeszcze rezygnacji z pracy/urlopu bezpłatnego jakiś miesiąc przed egzaminem.
 
Saint Benji napisał:
Tak trochę z innej beczki - czy ktoś jeszcze, oprócz mnie, ma wrażenie, że kryteria oceny pracy pisemnej są nierealne do osiągnięcia? Wydaje mi się, że napisanie odręcznie tego, co jest zawarte w kryteriach zajęłoby spokojnie 3 godziny, jeśli nie więcej, nie wliczając w to czasu na przeczytanie kazusów, odszukanie przepisów i zastanowienie się nad odpowiedzią.

Czasu jest bardzo mało, to fakt. Ale da się, ja w tym roku miałam niemal 50 pkt z kazusów. Formułowanie zdań musi przychodzić w zasadzie mechanicznie. Nie miałam czasu nawet przeczytać tego, co napisałam. Natomiast pomogły mi notatki, które przed przystąpieniem do kazusu robiłam w brudnopisie. Zrobiłam sobie szybki schemat co chcę napisać, a potem leciałam według przyjętej koncepcji już jej nie zmieniając.

Żeby się nie pogubić w chronologii zdarzeń w kazusach, najlepiej na początek wypisać co kiedy miało miejsce. Z cywila zrobiłam małe drzewo genealogiczne, żeby mi się pokrewieństwa nie pomyliły.

Warto przyjść na kazusy tez wcześniej, nie na ostatnią chwilę, bo można sobie poczytać ustawy (szczególnie administracyjną, którą najprawdopodobniej pierwszy raz na oczy zobaczycie w dniu egzaminu), pozaznaczać co się chce etc.

No i na potrzeby egzaminu kupiłam zegarek ze stoperem (20 zł w decathlonie ;) ) i mocno kontrolowałam czas - nie pozwoliłam sobie na poświęcenie na kazus więcej niż 1h. Wcześniej, ćwicząc kazusy w domu wiedziała ile mniej więcej mogę poświęcić na przeczytanie kazusu, zrobienie notatek, więc zerkając na zegarek w trakcie egzaminu wiedziałam, że np. muszę się pospieszyć i już nie kombinować, czy mam czas na zastanowienie się i mogę trochę podrążyć temat.

Cieszę się, że są te kazusy, bo z testów zawsze wypadam słabo - nie mam serca wkuwać tych terminów czy innych czystych pamięciówek (a wbrew pozorom sporo tego również na tych KSSiPowskich testach)... Dzięki kazusom przy marnych 120 pkt wskoczyłam do pierwszej 50., także da się. :D
 
Zegarek ze stoperem :D To nie takie głupie, ja na teście w tym roku ze zmęczenia w ostatniej godzinie pisania zapomniałam od której godziny trwa test i kiedy się zakończy. Nie wiedziałam ile czasu mi zostało. Co prawda bardzo mnie to obudziło ale i tak to nie było warte tych nerwów na sam koniec przy przenoszeniu odpowiedzi na drugą kartę. :mad:


Ja się zastanawiam teraz tylko czy w 2018 r. konkurs znowu będzie odbywać się w Krakowie.:confused:
 
Jak widzę tym którym zabrakło 2 pkt jest więcej.

Naukę trzeba zacząć dość szybko jeżeli ktoś jest świeżo po studiach mimo wszystko trzeba nadrobić braki, a faktyczne przyswajanie wiedzy zaczyna się dopiero po obróceniu kilka razy danej dziedziny.

Ktoś ma wolne wystarczy 4 m-c, ktoś kto pracuje trzeba zacząć przynajmniej 6 m-c przed egzaminem.

Teraz już nie ma reguły czego się uczyć, zadają pytania z części szczególnej jak w KK, czy z postępowań odrębnych , nieprocesowych KPC. Ktoś kto pisał, że nie należy się tego uczyć, bo to strata czasu ciekawe co powie gdy tak jak mi braknie mu 2 pkt, trzeba ciupać, ciupać i ciupać nie ma drogi na skróty, arslege i inne dobre są na proste dostanie się na aplikacje korporacyjne, tutaj się nie sprawdzają.

Jeżeli ktoś planuje naukę na korporacyjne i KSSiP niech to dobrze przemyśle, do obu trzeba się inaczej przygotowywać, a KSSiP nie lubi się dzielić czasem ;)

Poza tym, pamiętajcie że trzeba pilnować nowelizacji, w tym roku ponad 5 pytań z uaktualnionych przepisów.
 
Jeżeli ktoś będzie na tyle przygotowany, żeby przejść nawet sam test do KSSiP, to każdy korporacyjny zda z palcem w d...., bez żadnej dodatkowej nauki.
 
bogus92 napisał:
Poza tym, pamiętajcie że trzeba pilnować nowelizacji, w tym roku ponad 5 pytań z uaktualnionych przepisów.

Zgadza się ! W tym roku KSSIP układając pytanie może się pokusić nawet o pytania z egzekucji, skoro w tym roku były pytania z części szczególnej KK oraz wojskowej KK.
 
Szykuje się spora rewolucja na egzaminie wstępnym od tego roku. Najważniejsze zmiany to tylko 3 odpowiedzi na tescie i możliwość korzystania z własnego komputera na kazusach. Źródło to projekt rozporządzenia MS. Jak rozumiem rozwiązanie to ma premiowac osoby które dobrze pisza kazusy a nie bardzo radzą sobie z testem, ale mnie osobiście dziwi ze rownaja test do kssip z testem na aplikacje korporacyjne.
 
średni poziom wiedzy studentów z roku na rok jest coraz niższy, więc do niego muszą dostosować test, ale że do tego stopnia to bym się nie spodziewał :D hehe
 
A mi się zmiany podobają. Im większy nacisk na kazusy, tym lepiej. Ten rok pokazał, że można na nich nadrobić nawet kilkanaście punktów. Było przecież sporo osób, które z niemal ostatniego miejsca po testach ostatecznie znalazły się w górnej połowie listy (żeby nie napisać "w ścisłym czubie"). Poza tym mniejszy nacisk na testy (łatwiej zaznaczyć prawidłową odpowiedź przy 3 wariantach) to mniejsza przewaga toaletowych oszustów. Lepiej niech na aplikację dostanie się kandydat myślący, potrafiący stosować prawo i formułować przemyślane wypowiedzi niż taki, co znalazł odpowiedź w WC albo wyrył na blachę kilka terminów (których znalezienie zajmuje kilkanaście sekund). Oczywiście zakładając, że kazusy będą sprawdzane rzetelnie, a nie na kolanie w okresie świąteczno-noworocznym...
 
Ostatnia edycja:
Jak dla mnie to z testu mogliby całkowicie zrezygnować. Nauka przepisów na pamięć jest bez sensu bo:

1) przepisy się zmieniają
2) nikt nie jest w stanie ich zapamiętać
3 zawsze można a nawet trzeba do nich sięgnąć w praktyce

Liczy się umiejętność szybkiego ich odnajdywania i prawidłowej wykładni.
 
Musi być test, żeby z 2 tysięcy kandydatów zostawić 500 :D
 
HouseMD napisał:
Jak dla mnie to z testu mogliby całkowicie zrezygnować. Nauka przepisów na pamięć jest bez sensu bo:

1) przepisy się zmieniają
2) nikt nie jest w stanie ich zapamiętać
3 zawsze można a nawet trzeba do nich sięgnąć w praktyce

Liczy się umiejętność szybkiego ich odnajdywania i prawidłowej wykładni.

Przecież umiejętność szybkiego odnajdywania przepisów, i w znacznej mierze też ich prawidłowej wykładni, opiera się na ich bardzo dobrej znajomości. Żeby być dobrym prawnikiem trzeba mieć kodeks i w głowie i w ręku, to nie jest albo-albo.
Niska punktacja z kazusów na egzaminie wstępnym do KSSiP wynika głównie z klucza, który oczekuje zapełnienia kartek teoretycznym bełkotem prosto ze studenckich podręczników, który z podanym faktycznym ma bardzo luźny związek.
 
Bardzo dobra znajomość przepisów to nie ich znajomość słowo w słowo jak to często jest wymagane na wstępnym, zwłaszcza że większości z nich w praktyce używa się sporadycznie. Oczywiście, że trzeba znać dobrze kodeks by szybko znaleźć przepis i go zastosować i to sprawdzają kazusy. Test nie jest niezbędny bo opiera się na wkuciu tysięcy przepisów, z których po paru tygodniach niewiele w głowie zostanie. O wiele większy pożytek byłby, gdyby czas poświęcony na kucie do testu przeznaczyć na rozwiązywanie setek kazusów właśnie z kodeksem w ręce.
 
Absolutnie się nie zgadzam, że testy na aplikacje wymagają "wkucia słowo w słowo tysięcy przepisów". Wymagają elementarnej znajomości poszczególnych dziedzin prawa. Jeżeli ktoś opanował kodeksy w stopniu pozwalającym na porządne rozwiązywanie kazusów, to bez najmniejszego problemu te 130 kilka punktów z testu uzbiera.
 
Więc z przykrością stwierdzam, że 99% prawników, w tym sędziów i prokuratorów, nie ma elementarnej znajomości z poszczególnych dziedzin prawa bo wszyscy sędziowie z którymi miałem do tej pory do czynienia, orzekając po kilkanaście lat w jednym wydziale, wciąż korzystają codziennie z tekstów tak powszechnych ustaw jak kc, kk, kpc czy kpk. Niestety nie znają ustawowych zagrożeń poszczególnych przestępstw (takie pytanie pojawiło się wstępnym na korporacyjną) ani wszystkich terminów procesowych. Zapewne niektórzy z wydziałów pracy mieliby problem z pytanie o wymiar urlopu młodocianego (wszak są to sprawy dość rzadkie), za to każdy z łatwością dany przepis szybko sobie znajdzie i po tym można poznać dobrego prawnika.

Dlatego uważam, że znajomości stosowanych w praktyce przepisów (zwłaszcza proceduralnych) nie powinno się nabywać przez uczenie się na pamieć ustaw ale przez rozwiązywanie stanów faktycznych. Wymaganie nauczenia się na pamieć np TFUE czy też ustawy o sądach wojskowych ma co najwyżej na celu selekcję osób o dobrej pamięci. Rzeczywistą wiedzę sprawdzają kazusy - jeżeli ktoś nie zna aktów prawnych na tyle, że nie potrafi szybko odnaleźć przepisu, ten obleje. Nie ma natomiast realnej potrzeby, oprócz konieczności wyeliminowania kilkuset zdających, aby najpierw w I etapie sprawdzać znajomość sucho wykutych przepisów, z których połowa za chwilę wyparuje.
 
oiengseg napisał:
Żeby być dobrym prawnikiem trzeba mieć kodeks i w głowie i w ręku, to nie jest albo-albo.

Jasne, trzeba mieć kodeks w głowie, ale nie w stopniu takim, jaki wymagają tego te testy. Trzeba wiedzieć co w kodeksie jest, jak to funkcjonuje, kiedy znajduje zastosowanie. Szczegóły można (a nawet trzeba, biorąc pod uwagę jak ludzka pamięć bywa zawodna) sprawdzić.

oiengseg napisał:
Jeżeli ktoś opanował kodeksy w stopniu pozwalającym na porządne rozwiązywanie kazusów, to bez najmniejszego problemu te 130 kilka punktów z testu uzbiera.

Hmmm.... Jak to się ma do tego, że z testu dostałam marne 120 pkt, z kazusów 48,5? :confused:
Naprawdę nie mam pojęcia jak ludzie osiągają z I etapu koło 130 pkt. Wkuwanie w szczególności tych wszystkich terminów wydawało mi się mocno... niecelowe.
 
Test musi być, to rzecz bezdyskusyjna, ale musi to być mądry test. Nie sztuka pytać o przedziwne przepisy, terminy itd. Zgadzam się z przedmówcami, że każdy prawnik-praktyk nie rozstaje się ze zbiorem przepisów. Pamiętam jak dziś, gdy na praktykach w sądzie usiłowałem przytoczyć sędziemu fragment jakiegoś przepisu z kk, na co on bardzo się uniósł i kazał mi natychmiast otworzyć kodeks i sprawdzić, bo tu nie uczelnia, żeby recytować z pamięci, I takie podejście bardzo mi się podoba, czyli nieustanna wykładnia i analiza przepisów, a nie ich odtwarzanie z pamięci. Konkludując, potrzebny jest dobry test, który porządnie sprawdzi wiedzę kandydatów, ale bez popadania w paranoje.
 
Status
Ten wątek został zamknięty.
Powrót
Góra