L
Lilith76
Nowy użytkownik
- Dołączył
- 07.2014
- Odpowiedzi
- 11
Witam,
Mam takie pytanie. Występowałam w sprawie rodzinnej jako świadek zeznając na rzecz powoda.
Sędzia odrzucił moje zeznania jako niewiarygodne gdyż:
a) nie lubię pozwanej
b) moje zeznania ukierunkowane były na zapewnienie korzyści Powodowi.
Dodatkowo, i jest to rzecz dla mnie najbardziej szokująca, pozwana zarzuciła mi nieprawidłowości w prowadzeniu działalności gospodarczej, a dokładnie to, że moja firma w rzeczywistości nie należy do mnie i nie przynosi dochodu z mojej pracy, tylko fikcyjnie jest zarejestrowana na mnie po to, by ukryć dochody powoda.
Sąd uznał te pomówienia za fakt i w orzeczeniu, a następnie w uzasadnieniu stwierdzone zostało jak wyżej, a ma na to wskazywać... logo firmy oraz nazwa - jest to wpisane w uzasadnieniu orzeczenia (to o "nie lubieniu" pozwanej też).
Oznaczałoby to, że wprowadzam w błąd (czyli oszukuję) m.in. ZUS i Urząd Skarbowy, a także wierzycieli powoda.
Posiadam wszelkie dowody świadczące o tym, że firma osiąga przychód z mojej pracy, są na to faktury na wykonywane przeze mnie usługi, których nie może wykonać powód ze względu na brak umiejętności w tym zakresie. Dodatkowo faktury są wystawiane dla firmy, z którą mam umowę o współpracy i moja praca dla tej firmy jest rejestrowana za pomocą programu komputerowego rejestrującego czas pracy oraz zdjęć z monitoringu.
Czuję się upokorzona zarzuconym mi kłamstwem oraz oskarżeniami o oszustwo (bo jak to inaczej nazwać).
Napisałam skargę na sędziego jednak Wiceprezes Sądu stwierdził, że wszystko jest OK, a sędzia ma prawo oceniać sobie dowody jak chce i nie dopatruje się żadnego pomówienia w orzeczeniu.
Czy naprawdę tak jest? Czy sędzia może sobie manipulować dowolnie dowodami, oczerniać świadka w celu oddalenia jego zeznań?
Mam takie pytanie. Występowałam w sprawie rodzinnej jako świadek zeznając na rzecz powoda.
Sędzia odrzucił moje zeznania jako niewiarygodne gdyż:
a) nie lubię pozwanej
b) moje zeznania ukierunkowane były na zapewnienie korzyści Powodowi.
Dodatkowo, i jest to rzecz dla mnie najbardziej szokująca, pozwana zarzuciła mi nieprawidłowości w prowadzeniu działalności gospodarczej, a dokładnie to, że moja firma w rzeczywistości nie należy do mnie i nie przynosi dochodu z mojej pracy, tylko fikcyjnie jest zarejestrowana na mnie po to, by ukryć dochody powoda.
Sąd uznał te pomówienia za fakt i w orzeczeniu, a następnie w uzasadnieniu stwierdzone zostało jak wyżej, a ma na to wskazywać... logo firmy oraz nazwa - jest to wpisane w uzasadnieniu orzeczenia (to o "nie lubieniu" pozwanej też).
Oznaczałoby to, że wprowadzam w błąd (czyli oszukuję) m.in. ZUS i Urząd Skarbowy, a także wierzycieli powoda.
Posiadam wszelkie dowody świadczące o tym, że firma osiąga przychód z mojej pracy, są na to faktury na wykonywane przeze mnie usługi, których nie może wykonać powód ze względu na brak umiejętności w tym zakresie. Dodatkowo faktury są wystawiane dla firmy, z którą mam umowę o współpracy i moja praca dla tej firmy jest rejestrowana za pomocą programu komputerowego rejestrującego czas pracy oraz zdjęć z monitoringu.
Czuję się upokorzona zarzuconym mi kłamstwem oraz oskarżeniami o oszustwo (bo jak to inaczej nazwać).
Napisałam skargę na sędziego jednak Wiceprezes Sądu stwierdził, że wszystko jest OK, a sędzia ma prawo oceniać sobie dowody jak chce i nie dopatruje się żadnego pomówienia w orzeczeniu.
Czy naprawdę tak jest? Czy sędzia może sobie manipulować dowolnie dowodami, oczerniać świadka w celu oddalenia jego zeznań?