M
macgib
Nowy użytkownik
- Dołączył
- 06.2014
- Odpowiedzi
- 4
Witam forumowiczów i proszę o radę.
5 czerwca tego roku miałem wypadek przy pracy. Przyczyną wypadku była pęknięta płyta betonowa którą w chodniku przykryty jest ściek. W wyniku tego zdarzenia skręciłem staw skokowy z naderwaniem. Po zdarzeniu powiadomiłem sztygara o zaistniałym zdarzeniu. Sztygar kazał abym w jakiś możliwy sposób zabezpieczył miejsce zdarzenia. Więc zabezpieczyłem razem kolega maską oraz leżącą obok beczką i wyjechałem na punkt , gdzie zgłosiłem zdarzenie na punkcie opatrunkowym. Wypadku nie zgłosiłem od razu gdyż myślałem,że wyleczę to szybko i jeśli będą komplikację wtedy się podejmę zgłosić. Po konsultacji medycznej okazało się, że leczenie bedzie trwało około 2 miesięcy zanim bede mógł myśleć o poprawie. A więc 16 czerwca napisałem podanie do dyrektora o wszczecie postepownia w mojej sprawie. Zdarzenie mialo miejsce o godz 00; 20 ,panowi z bhp przybli na miejsce około godz 3 . Do tej pory na miejscy wypadku odbywał się ruch i były dopuszczone osoby 3 ktore mogły świadomie bądz nie zatrzec slady zdarzenie ( wstawic płytke i ułozyc ja prawidlowo ) . Bhp po wizji stwierdzilo ze w miejscu wskazanym prze ze mnie wszystkie płytki sa ustawione prawidlo . Bhp także nie kazało zostac zadnemu z pracownikow na miejscu zdarzenie zaraz po ani tez nie kazalo przyjechac mojemu sztygarowi aby zabezpieczyl miejsce i nie dopuszczal tam osob 3. ( sztygar mowil mi pozniej ze dobrze ze mnie nadsztygar wybronil bo musialbym jechac tam od razu...)powiedzcie mi ludzie czy oni prawidlowo sie zachowlali i czy nie zawinili nie zabezpieczajac miejsca wypadku ? w wyniku czego na wizji wszystko bylo ok? bardzo dziekuje kazdemu kto sie pochyli nad moim przypadkiem
5 czerwca tego roku miałem wypadek przy pracy. Przyczyną wypadku była pęknięta płyta betonowa którą w chodniku przykryty jest ściek. W wyniku tego zdarzenia skręciłem staw skokowy z naderwaniem. Po zdarzeniu powiadomiłem sztygara o zaistniałym zdarzeniu. Sztygar kazał abym w jakiś możliwy sposób zabezpieczył miejsce zdarzenia. Więc zabezpieczyłem razem kolega maską oraz leżącą obok beczką i wyjechałem na punkt , gdzie zgłosiłem zdarzenie na punkcie opatrunkowym. Wypadku nie zgłosiłem od razu gdyż myślałem,że wyleczę to szybko i jeśli będą komplikację wtedy się podejmę zgłosić. Po konsultacji medycznej okazało się, że leczenie bedzie trwało około 2 miesięcy zanim bede mógł myśleć o poprawie. A więc 16 czerwca napisałem podanie do dyrektora o wszczecie postepownia w mojej sprawie. Zdarzenie mialo miejsce o godz 00; 20 ,panowi z bhp przybli na miejsce około godz 3 . Do tej pory na miejscy wypadku odbywał się ruch i były dopuszczone osoby 3 ktore mogły świadomie bądz nie zatrzec slady zdarzenie ( wstawic płytke i ułozyc ja prawidlowo ) . Bhp po wizji stwierdzilo ze w miejscu wskazanym prze ze mnie wszystkie płytki sa ustawione prawidlo . Bhp także nie kazało zostac zadnemu z pracownikow na miejscu zdarzenie zaraz po ani tez nie kazalo przyjechac mojemu sztygarowi aby zabezpieczyl miejsce i nie dopuszczal tam osob 3. ( sztygar mowil mi pozniej ze dobrze ze mnie nadsztygar wybronil bo musialbym jechac tam od razu...)powiedzcie mi ludzie czy oni prawidlowo sie zachowlali i czy nie zawinili nie zabezpieczajac miejsca wypadku ? w wyniku czego na wizji wszystko bylo ok? bardzo dziekuje kazdemu kto sie pochyli nad moim przypadkiem