T
Tamato
Nowy użytkownik
- Dołączył
- 03.2021
- Odpowiedzi
- 2
Witam.
Niedawno zakupiłem pojazd używany (os.prywatna) za kwotę około 36 tysięcy złotych. Pojazd sprawdziłem przed zakupem w ASO, za usługę zapłaciłem prawie 600zł. Dostałem kwity i opinię mechaników ASO - pojazd w dobrym stanie, bezwypadkowy, do wymiany parę części eksploatacyjnych, wedle komputera brak błędów.
Po upływie tygodnia pojazd trafił na lawetę, na stacji benzynowej nie odpalał. Zawiozłem go do znajomego mechanika, okazało się iż cewka zapłonowa jest do wymiany i trzyma się na trytce. Zleciłem naprawę oraz przy okazji inne naprawy eksploatacyjne.
Następnego dnia otrzymałem nagranie na którym widać jak z układu dolotowego wypływają znaczne ilości oleju (300ml). Przyjechałem do warsztatu, okazało się również iż cały silnik pochodzi od innego pojazdu a na domiar złego został wycięty filtr DPF. Sprzedający przed zakupem informował mnie o tym iż turbina była wymieniana. Zadzwoniłem do sprzedającego, nie mówiłem mu nic, poprosiłem tylko o numer do jego mechanika który wymieniał turbo kilka tygodni przed sprzedażą. Rozmowę z mechanikiem nagrywałem, mechanik powiedział wprost że samochód trafił do niego w bardzo złym stanie z licznymi usterkami oraz powiedział że DPF był już wycięty a kupujący zlecił mu usługę wy programowania filtra DPF ze sterownika komputera tak aby komputer myślał że filtr funkcjonuje. Mam to nagrane aczkolwiek nie informowałem o tym że rozmowę nagrywam a rozmowę prowadził mój mechanik. Mam też dodatkowego świadka tej rozmowy.
Tego samego dnia zleciłem wykonanie opinii rzeczoznawcy samochodowemu. Następnego dnia wysłałem email do sprzedawcy w którym poinformowałem go o zaistniałych wadach ukrytych i zaoferowałem zwrot pojazdu w celu rozwiązania polubownego. Sprzedającemu dałem trzy dni na odpowiedź, czekam.
Nadmienie tutaj że po wykonaniu usługi programowania samochód przeszedł badanie techniczne już z wyciętym DPF, było ono wykonane na 4 dni przed zakupem.
Jeśli sprzedający zignorujem moją propozycję chce sprawę przekazać adwokatowi by ten dochodził moich praw przed sądem. Bez DPF samochód nie może poruszać się po drogach, dodatkowo silnik jest w bardzo złym stanie sam jego remont to koszt ponad 10000 złotych. Koszt zakupu oryginalnego filtra DPF to 16000 złotych. Czy według państwa udowodnienie takiego przestępstwa będzie trudne przed sądem? Czy nagranie które posiadam z rozmowy telefonicznej może stanowić dowód w takiej sprawie? Z nagrania jasno wynika że sprzedający wadę chciał zataić. Uprzejmie proszę o pomoc i wskazówki.
Niedawno zakupiłem pojazd używany (os.prywatna) za kwotę około 36 tysięcy złotych. Pojazd sprawdziłem przed zakupem w ASO, za usługę zapłaciłem prawie 600zł. Dostałem kwity i opinię mechaników ASO - pojazd w dobrym stanie, bezwypadkowy, do wymiany parę części eksploatacyjnych, wedle komputera brak błędów.
Po upływie tygodnia pojazd trafił na lawetę, na stacji benzynowej nie odpalał. Zawiozłem go do znajomego mechanika, okazało się iż cewka zapłonowa jest do wymiany i trzyma się na trytce. Zleciłem naprawę oraz przy okazji inne naprawy eksploatacyjne.
Następnego dnia otrzymałem nagranie na którym widać jak z układu dolotowego wypływają znaczne ilości oleju (300ml). Przyjechałem do warsztatu, okazało się również iż cały silnik pochodzi od innego pojazdu a na domiar złego został wycięty filtr DPF. Sprzedający przed zakupem informował mnie o tym iż turbina była wymieniana. Zadzwoniłem do sprzedającego, nie mówiłem mu nic, poprosiłem tylko o numer do jego mechanika który wymieniał turbo kilka tygodni przed sprzedażą. Rozmowę z mechanikiem nagrywałem, mechanik powiedział wprost że samochód trafił do niego w bardzo złym stanie z licznymi usterkami oraz powiedział że DPF był już wycięty a kupujący zlecił mu usługę wy programowania filtra DPF ze sterownika komputera tak aby komputer myślał że filtr funkcjonuje. Mam to nagrane aczkolwiek nie informowałem o tym że rozmowę nagrywam a rozmowę prowadził mój mechanik. Mam też dodatkowego świadka tej rozmowy.
Tego samego dnia zleciłem wykonanie opinii rzeczoznawcy samochodowemu. Następnego dnia wysłałem email do sprzedawcy w którym poinformowałem go o zaistniałych wadach ukrytych i zaoferowałem zwrot pojazdu w celu rozwiązania polubownego. Sprzedającemu dałem trzy dni na odpowiedź, czekam.
Nadmienie tutaj że po wykonaniu usługi programowania samochód przeszedł badanie techniczne już z wyciętym DPF, było ono wykonane na 4 dni przed zakupem.
Jeśli sprzedający zignorujem moją propozycję chce sprawę przekazać adwokatowi by ten dochodził moich praw przed sądem. Bez DPF samochód nie może poruszać się po drogach, dodatkowo silnik jest w bardzo złym stanie sam jego remont to koszt ponad 10000 złotych. Koszt zakupu oryginalnego filtra DPF to 16000 złotych. Czy według państwa udowodnienie takiego przestępstwa będzie trudne przed sądem? Czy nagranie które posiadam z rozmowy telefonicznej może stanowić dowód w takiej sprawie? Z nagrania jasno wynika że sprzedający wadę chciał zataić. Uprzejmie proszę o pomoc i wskazówki.