Przemoc domowa
Witam serdecznie. Otoz moja sprawa jest nie typowa zostalem zatrzymany przez policje w zeszly poniedzialek i zatrzymany na 24h pod 3 zarzutami przemocy domowej jakobym znecal sie nad swoja partnerka.Generalnie zeznala ze jestem niestabilny emocjonalnie bija ja i ponizam juz od dluzszego czasu. Zaczynajac od soboty zeznala ze zostala skopana w twarz nastepnie rzucona o sciane i bita ( sladow na ciele nie znaleziono)
Niedziela- pijany i agresywny rzucal mna o podloge i glowa uderzal ob posadzke (sladow na ciele brak)
W Poniedzialek poznym popolodniem bilem ja i grozilem jej nozem przystawiajac je do gardla (sladow na ciele brak)
Na policji potraktowano mnie jak przestepce i nawet jak skladalem wyjasnienia placzac i mowiac ze to absurd nikt mi nie chcial wierzyc. Adwokat z urzedu powiedzial ze policja zobaczyla u niej slady paznokci na szyi. (oczywiscie moja wina) Adwokat kazal mi sie nie przyznawac i czekam na druga rozprawe. zarzuty to przemoc domowa i proba morderstwa ( akcja z nozem).
Dodam jedynie ze nie ukladalo mi sie z partnerka od dluzszego czasu owszem klotnie i awantory byly na porzadku dziennym ale nie chcialem sie wyprowadzic z2 wzgledow nie mam gdzie sie udac a drugi to moja kochana coreczka ktora ma dopiero 4 miesiace.
Nigdy nie bylem karany i boje sie o konsekwencje tego bo niby dowody znikome a praktycznie ich brak a zeby nie adwokat czekalbym na rozprawe w wiezieniu prawie 1,5 miesiaca. Pomocy bo nie wiem co mam robic. Na koncu dodam rowierz o sprawie ktora tez przedlozylem na policji. Otoz moja partnerka jednego pieknego dnia tak sie spila ze ledwo stojac na nogach chciala wziasc dziecko na rece. Kazalem jej albo pojsc do innego pokoju i ochlonach albo na maly spacer. Zaczela sie awantura i szarpanina bo wbila sobie do glowy ze chce zabrac dziecko. Nastepnie wypchnalem ja za dzrwi wystawilem buty i kazalem nie wracac az sie nie uspokoi. Ona natomiast wywazyla dzrwi ktore itak sie ledwo trzymaly. Ucieklem wiec z coreczka do brata ktory mieszka 3 drzwi obok. zaczela rownierz awanturowac sie z nim i z sasiadami. Na nastepny dzien przeprosila wszystkich i mylalem ze sprawa zamknieta kiedy to wlasnie w poniedzialek uslyszalem ze wylamane drzwi to moja sprawka. Boje sie ze tak omami sad iz pojde do wiezienia i strace coreczke. nikt mi nie wierzy tylko moi bliscy bo ja znaja. Natomiast policja stwierdzila ze Karolina (tak ma na imie ) przyszla roztrzesiona i plakala i ze jesli maja byc szczerzy to to wierza wlasnie jej.
|