Oszust - co dalej?
Witam,
Zostalismy oszukani przez pseudo-fachowca stolarza. Opiszę pokrótce naszą historię....
Z "panem" N. po raz pierwszy spotkalismy sie we wrzesniu ubieglego roku gdy przyjechal wycenic nam zrobienie schodow. Wygladal na porzadnego i wiedzacego co robi fachowca. Wstepnie umowilismy sie co ma zrobic i jaka kwote chce za to otrzymac. Przelalismy mu rowniez zaliczke na poczet materialow bo twierdzil, ze odkad zostal oszukany pobiera zaliczki. Umowa byla ustna ale wszystkie szczegoly i zdjecia mamy w wiadomosciach na Messenger. Mial zaczac w polowie listopada. Po paru tygodniach odezwal sie, ze nie moze zaczac bo musi jechac do Polski poniewaz jego ojciec mial ciezki zawal i nie wiadomo czy dozyje do konca roku. Czekalismy.... przed Swietami po paru wiadomosciach dostarczyl nam material wylacznie na schody. Twierdzil, ze inni klienci oskarzyli go o oszustwo. Czyli byli tez inni, ktorzy czekali na wykonanie prac. Ojciec mial sie calkiem dobrze.
Minely Swieta i styczen....po telefonach i wiadomosciach ponaglajacych w koncu sie zjawil pod koniec lutego....wolno to szlo bo niby gdzies jeszcze pracowal na fabryce i przyjezdzal w wolnych chwilach. O tym, ze nie zajmuje sie tylko stolarstwem wczesniej nie wiedzielismy. Zrobil stopnie i podloge na gornym korytarzu. W polowie marca oswiadczyl, ze musi jechac z dziewczyna do Polski i za tydzien bedzie, ale chcialby troche gotowki na materialy pod zabudowe na ktora sie umawialismy. Zaplacilismy jak sie umowilismy za CALOSC pracy, ktora wykonana jest w 60-70%. Mial byc za tydzien z powrotem. Po tym czasie i kolejnych telefonach napisal zdawkowa odpowiedz, ze zatrzymali go w Niemczech i musi wrocic do PL wyrobic dokumenty....kolejny miesiac minal... bez odzewu. Mąż wkurzony napisal post na FB na jednej z lokalnych grup w Anglii czy ktos moze go zna i ma do niego kontakt. Po 15 minutach N. Zadzwonil z pogrozkami, ze ma usunac post bo RODO itp.itd.i pozwie nas do sadu...za 2 tygodnie bedzie w Anglii. Mija 4 tydzien, wiadomosci odczytuje, tel.zablokowal. Wczoraj wyslalismy mu oficjalne pismo z żadaniem skonczenia prac lub zwrotu czesci kosztow, w przeciwnym razie skierujemy sprawe do sadu.
Od pol roku zyjemy bez barierki z 3 dzieci w domu, o dziurze w podlodze i wystajacych gwozdzikach nie wspomne.
Moje pytanie: czy ktos mial stycznosc ze small claim court tutaj? Czy gra jest warta swieczki? Strata to moze £400.
Druga sprawa to jego "dobre imie". Nie chce by oszukal kogos jeszcze bo to zwykly jak to mawiaja low life. Czy moge udostepnic jego imie i nazwisko na FB zeby ostrzec innych?
Prosze o rade.
Pozdrawiam
|