Do rafal_26
Czytam i czytam i czytam... Pogubiłam się w morzu postów i informacji.
Ale od początku. Od rana jestem "strzępkiem nerwów".
Jestem osobą nad wyraz sumienną w robieniu wszelkich opłat, mąż wyraża się, że jestem wręcz nadgorliwa w tej kwestii (zazwyczaj przelewam je z minimum tygodniowym wyprzedzeniem, tak aby na pewno przeszył w określonym czasie). Jednakże przyznaje się zdarzyło mi się ze 2 razy (w obrębie 20 lat), kiedy rachunek był opłacany po "wezwaniu do zapłaty" (właściwy nie dotarł, zawieruszył się itp.). Zawsze wezwania do zapłaty traktuję jako coś upominającego mnie, stawiającego do pionu, nagannego.
Dziś szok, odjęło mi mowę - pracodawca oznajmił mi, że komornik wszedł mi na konto
tytułem "Zajęcia wynagrodzenia..." pismem z dnia 21.02.3013r. na wniosek Presco, na podstawie
nakazu zapłaty w post. upominawczym SR w Lublinie Wydz. Cywilny z dnia 10.10.2011r. zaopatrzonym w
klauzulę wykonalności z dnia 03.10.2012r. Nie odebrałam jeszcze swojej korespondencji z poczty ponieważ awizo zostało pozostawione w dniu 04.03.2013r. (dziś po stawieniu się u pracodawcy w głównej siedzibie firmy, celem zapoznania się z pismem, nie miałam czasu ani siły odbierać korespondencji z poczty, uczynię to jutro).
Kwota łącznie to ok 1000zł.
Do tej pory myślałam, że jestem sumiennym obywatelem, spłacającym swoje wszelkie rachunki, okazało się inaczej - nie wiedzieć czemu... Kto mógł mnie zgłosić firmie windykacyjnej bez powiadomienia mnie że posiadam jakikolwiek dług...
Wiem już, że mam:
1. zarejestrować się w EPU (zrobiłam to przed chwilą)
1. zadzwonić do e-sądu (a nie iść do SR) zapytać o kod dostępu do "akt
sprawy i nakazów" (dot. strony:
https://www.e-sad.gov.pl/kod.aspx) bo
chyba nie dostanę kodu drogą elektroniczną poprzez strone w/w.?
2. dopytać/wejrzeć w e-sądzie do kogo należy "należność główna" 284zł. oraz
3. złożyć:
a). wniosek o przywrócenie terminu
b). sprzeciw od nakazu zapłaty
c). zażalenie na postanowienie o nadaniu klauzuli (czy może
któryś podpunkt jest do pominięcia na chwilę obecną)
Jednak nie wiem/rozumiem:
1. dlaczego nakaz zapłaty z dnia 10.10.2011r. dociera do mnie dopiero dziś
2. dlaczego nakaz zapłaty z dnia 10.10.2011r. zaopatrzony jest w "kaluzulę wykonalności " dopiero dniem 03.10.2012r. (tj. 11 miesięcy po nakazie zapłaty, czy nakaz zapłaty to nie wykkonanie/wykonalność jej?
3. dlaczego Presco nie odezwało się do mnie przed wystąpieniem do sądu tj. przed 10.10.2011r. (z tego co czytam nie jest to standard prawda?)
4. dlaczego klauzula wykonalności z dnia 03.10.2012r. jest mi dostarczana po 5 miesiącach!!! NIE ZNOSZĘ NIKOMU ZALEGAĆ Z OPŁATAMI!!!
Dodam, ze adres którym posłużył się komornik jak również wszelkie dane zgadzają się w 100%.
Jestem laikiem pod względem prawa.
rafal_26 nie wytrząsaj się nade mną i nie bądź tym przysłowiowym gwoździem do trumny. Proszę ciebie o pomoc jako osobę wydająca sie najbardziej konkretną
Skłaniam się ku temu aby zapłacić te 100zł. firmie adwokackiej żeby cały ten proceder zrobiła za mnie, aby sprawę definitywnie zamknąć, jak sie przecież na tym nie znam. Nie wiem na chwilę obecną czy rachunek jest prawdziwy czy fikcyjny.
Ponadto chciałabym wiedzieć czy mam zasadność zadzwonić do windykatora z pytaniem czy oby nie mam następnych jakichś nie poopłacanych rzekomo rachunków o których nie wiem... Jestem tym załamana, że można tak po prostu zostać z nakazem sądowym, z bliżej nie określonym przedawnionym rachunkiem na którym nikomu przez dłuższy okres widac nie zależało a teraz urósł do 1000zł łącznie.
Przepraszam za chaos w wypowiedzi ale targają mną w dalszym ciągu emocje.
Frustratka
PS
Po sczytaniu powyższego tekstu mam pytanie:
czy 7 dni na odwołanie się liczy się od odebrania przeze mnie pisma, czy też od wręczenia go pracodawcy. Zawsze miałabym parę dni więcej na przemyślenia/doczytania/oswojenia się z sytuacją. Czy może logując się na
https://www.e-sad.gov.pl/kod.aspx przyznałam że znam sprawę i wiadomość do mnie dotarła... Zaznaczam że nie kombinuję, tak jak wyraziłeś się wcześniej o kimś, tylko daję sobie najwyżej ok. max 10 dni zapasu...