W styczniu 2010 dostalem oferte na staz do prokuratury
Szczesliwy poszedlem do prokuratury, kierowniczka bardzo milo mnie przyjela, podbila skierowanie z urzedu , wszystko zalatwione, dostalem staz.
Wrocilem do Urzedu Pracy w celu dokonczenia formalnosci.
Pani ktora mnie obslugiwala powiedziala ze nie pojde na staz bo mam skonczone 25 lat, szlag mnie trafil jak to uslyszalem, to po co dali mi skierowanie na staz.Tyle zalatwiania i czekania od 9 do 13 w urzedzie, tym razem tez musialem tyle stac
masakra.
Poszedlem do kierowniczki dzialu, powiedziala ze mam napisac podanie do dyrekcji w celu przekwalifikowania umowy z roku na 6 miesiecy.
Wszystko zalatwilem, Urzad mial sie skontaktowac z prokuratura czy prokuratura godzi sie przyjac mnie na 6 miesiecy, pojechalem do prokuratury w ten sam dzien wyjasnic kierwoniczce prokuratury cale zajscie, kierowniczka powiedziala mi , ze urzad przed chwila dzownil i ze oona zgodzila sie przyjac mnie na 6 miesiecy, ze juz wszystko zalatwione i ze moge isc na staz.
Poszedlem do urzedu oczywiscie znowu stalem 5 godzin w kolejce tam pani poinformowala mnie ze jeszcze jakis czas musze poczekac bo jeszcze nie jestem przekwalifikowany i to jest rozpatrywane olaboga
Czekalem tydzien i nic, poszedlem znowu.
Pani w urzedzie powiedziala ze w tym tygodniu napewno do mnie zadzowni bo w tym tygodniu bedzie rozpatrzone, tydzien minal i nic, poszedlem znowu , znowu ta sama sytuacja.
od konca stycznia do teraz biegam i sie pytam co jes z moim stazem, nikt nie potrafi udzielic konkretnej odpowiedzi a juz jest marzec, W tym tygodniu ta sama sytuacja, ze pani do mnie zadzwoni
nie rozumiem tej sytuacji, czy przekwalifkowanie umowy na 6 miesiecy i rozpatrywanie tego wszystkiego az tyle trwa?