Witam
umowę z dostawcą energii podpisujesz na podstawie przedwstępnej umowy kupna sprzedaży mieszkania - przerabiałam to 2-krotnie, czyli nie jest prawdą to co piszesz.
Skoro przerabiałeś to dwukrotnie to znaczy że tak jest w całej PL i inaczej być nie może i stąd posądzenie mnie o pisanie nieprawdy :lol: Nie wiem jak to było u Ciebie ale u nas ZE podpisał z nami umowy dopiero wtedy gdy dostarczyliśmy mu protokół odbioru instalacji elektrycznej a ten z kolei dostaliśmy po naszym "technicznym odbiorze" mieszkania od dev. Co z kolei jest logiczne i ZE ma pewność że po podłączeniu licznika nic nikomu się nie stanie
Mało tego umowę z dostawcą prądu podpisałam jeszcze przed odbiorem mieszkania - przy odbiorze były spisane liczniki i wodomierz i zużycie do czasu odbioru zaprotokołowane.
Z tego co piszesz wynika że założono liczniki przed odbiorem mieszkania ale instalacja musiały być wykonana i sprawdzona. Niewierze, że było inaczej ze względów bezpieczeństwa.
Ostatni deweloper za czas od odbioru mieszkań do czasu uzyskania pozwolenia na użytkowanie ponosił koszty utrzymania części wspólnych, choć przy ostatnim kupowanym mieszkaniu musieliśmy o to trochę walczyć.
I o to właśnie mi chodzi. I o to "walczę" z moim dev. i zarządcą. To wg mnie jest tak jak powinno być. Ja się nie wymiguję od opłaty za wodę, prąd, gaz, bo to i tak zapłacę wg wskazań liczników (jeśli nie co miesiąc to co pół roku podczas rozliczenia). Ale żeby ponosić opłaty za część wspólną w tym za zarząd nieruchomością nie oddaną do użytkowania to jest nadużycie i żerowanie na niewiedzy lokatorów.
Co do udostępnienia budynku przed otrzymaniem pozwolenia na użytkowanie - jest to bardzo często stosowana praktyka mająca na celu umożliwić właścicielom wykańczanie lokali. Czy jest to zgodne z prawem - nie wiem.
No właśnie skoro budynek jest nie oddany do użytkowania więc nie mogą wpuszczać tam ludzi ze względu na ich bezpieczeństwo związane z przebywaniem na budowie. A nagminnie jest to stosowane z uwagi na opóźnianie budowy i aby nie płacić odsetek za nieterminowe oddanie mieszkania stosowana jest ta właśnie praktyka.
I teraz wg Twojej logiki - ekipa wykańcza moją łazienkę - docinają płytki, szlifują coś, rozrabiają kleje, a deweloper ponosi koszty zużycia prądu i wody...
Dev. nie ponosi tych opłat, gdyż są zainstalowane liczniki i ja za zużycie płacę wg wskazań, proste. Tylko że ta ekipa powinna wejść na budynek który został oddany do użytkowania, proste. A że dev. nie zdążył zgodnie z PrBud. oddać budynku to już jego sprawa.
Z drugiej strony - od zakończenia budowy do czasu uzyskania pozwolenia na użytkowanie zwykle upływa kilka miesięcy (w Krk ok. 3-4)
- wyobraź sobie radość właścicieli mieszkań, którzy spłacają kredyty - jeszcze najczęściej podwyższone o ubezpieczenia pomostowe i nie mogą z lokali korzystać...
Też spłacam kredyt z ubezpieczeniem. Ostateczną umowę z dev. u notariusza podpisaliśmy właśnie dopiero po uzyskaniu przez niego pozwolenia na użytkowanie. Wtedy dopiero tak naprawdę staliśmy się właścicielami mieszkania, wcześniejsza też notarialna umowa przedwstępna to była o
wybudowanie tego mieszkania. Po ostatnim akcie not. ustanowiono księgi wieczyste i bank mógł się "w nich wpisać" i obniżył nam ratę.
I tu jest kolejny "myk" fajny. Ludzie odbierają "swoje" mieszkanie niby które de facto jest prawnie jeszcze dev. bo nie było ostatecznej jeszcze umowy not. Kładą płytki robią bajery w nim. Dev jest w trakcie załatwiania pozwolenia na użytkowanie. A co jeśli nie uzyska pozwolenia na użytkowanie bo np. z jakiegoś powodu strażacy mu nie odbiorą tego budynku???? Mieszkańcy nie będą mogli podpisać końcowej umowy i z wykończonymi mieszkaniami, z ubezpieczonym kredytem zostaną w d...e ? Mieszkanie formalnie cały czas należy do dev.

A cha zapomniałem dodać że cały czas od momentu "odbioru technicznego" naszego niby mieszkania MUSIMY płacić za sprawowanie zarządu jakiejś tam firmie zarządzającej. Czy to nie jest idiotyczne?
DLATEGO WŁAŚNIE TAK WAŻNE JEST ABY TO MIESZKANIE BYŁO ODDANE DO UŻYTKOWANIA.
Jest oddane więc jesteśmy prawowitymi właścicielami, wchodzimy z ekipami robimy wykończeniówkę, płacimy za zarząd, legalnie mieszkamy, proste.
Proponuję przeczytać art. 54, 55, 56, 57, 59 Prawa Budowlanego a stanie się jasność w tym temacie.
Z jakiego powodu deweloper straszy Cię wpisem do KRD? Bo nie wydaje mi się, żeby z powodu wcześniejszego oddania budynku?
Dev. przekazał zarząd nad nieoddanym budynkiem firmie zarządzającej i ta z kolei pisze do mnie pisma. Dev. ma umyte rączki
Dlaczego uważasz, że narazili Twoją rodzinę na niebezpieczeństwo, skoro Twoja rodzina nie miała prawa mieszkać w lokalu?
Ano dlatego, że oddając nam mieszkanie nie poinformowali nas że budynek jest nie oddany do użytkowania. Wręcz przeciwnie na piśmie wyraźnie napisali iż przekazują nam mieszkanie do użytkowania i przypominają o regulowaniu należności za zarząd nieruchomością
Co więcej - na placu budowy można przebywać - nigdy nie widziałeś swojego mieszkania przed odbiorem kluczy???
Otóż jestem kier. bud. kilkanaście już lat i wierz mi na budowie nie mogą przebywać postronni ludzie. Po to budowa jest ogrodzona aby nic nikomu się tam nie stało. Za ludzi przebywających na placu budowy odpowiada kierownik, jeśli podczas Twojej wizyty na budowie zostałbyś inwalidą odpowiada za to kier. budowy. Nie dev. który zaraz umyje rączki, nie Ty który zapatrzony w swoje 60m2 wpadniesz na coś i stracisz zdrowie tylko za jaja wezmą kier.budowy. A to że kierownicy budów pozwalają przyszłym mieszkańcom doglądać swojego "M" to jest ich wola i ich ryzyko z tym związane
PZDR