L
laik2012
Nowy użytkownik
- Dołączył
- 02.2012
- Odpowiedzi
- 7
witam,
niewiem jak sie tu poruszac ale to chyba ze zdenerwowania.
w każdym bądź razie mam problem i prosze was o rade.
mam firme autohandel(nie komis tylko dzial gosp jednoosob) i sprzedalam w polowie grudnia 2011 czlowiekowi samochod,przyjechali we dwoch obejzeli, jezdzili i kupili,sprzedalam ten samochod tak jak przywiozlam go z zagranicy,sprawny nie mial wad.tymczasem dostaje pismo od kupujacego ze mam mu zapłacic 3tys bo tyle wyniosla naprawa czesci, z ktora to rzekomo wada sprzedalam samochod. powoluje sie na art 560 k.c. i chce mnie po sadach ciagac.
co w takiej sytuacji?
skad mam pewnosc co ten czlowiek przez prawie 2 miesiace z tym autem robil?dlaczego nie zglosil mi wczesniej tego problemu.na dodatek rzekomo wlasnie sie okazalo ze byc moze silnik jest uszkodzony.tez po 2 miesiacach.
prosze o wasza opinie
niewiem jak sie tu poruszac ale to chyba ze zdenerwowania.
w każdym bądź razie mam problem i prosze was o rade.
mam firme autohandel(nie komis tylko dzial gosp jednoosob) i sprzedalam w polowie grudnia 2011 czlowiekowi samochod,przyjechali we dwoch obejzeli, jezdzili i kupili,sprzedalam ten samochod tak jak przywiozlam go z zagranicy,sprawny nie mial wad.tymczasem dostaje pismo od kupujacego ze mam mu zapłacic 3tys bo tyle wyniosla naprawa czesci, z ktora to rzekomo wada sprzedalam samochod. powoluje sie na art 560 k.c. i chce mnie po sadach ciagac.
co w takiej sytuacji?
skad mam pewnosc co ten czlowiek przez prawie 2 miesiace z tym autem robil?dlaczego nie zglosil mi wczesniej tego problemu.na dodatek rzekomo wlasnie sie okazalo ze byc moze silnik jest uszkodzony.tez po 2 miesiacach.
prosze o wasza opinie