Wycena mienia zabużańskiego

  • Autor wątku Autor wątku Niezorientowana2
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
N

Niezorientowana2

Nowy użytkownik
Dołączył
11.2011
Odpowiedzi
3
Witam,
problem polega na tym, że rzeczoznawca, który wycenia mi mienie zabużańskie kurczowo trzyma się wytycznych Wojewody z "Postanowienia", mimo, że odbiegają one od stanu rzeczywistego-są w zasadzie niezgodne z logiką, twierdzi, że Postanowienie Wojewody to podtawa do wyceny. Chodzi o to, ze Wojewoda zaniża wartość nieruchomości poprzez "manipulowanie ziemią", tnz. ziemię na której wybudowane były: dom, stajnia i stodoła, traktuje jako ziemię rolną, mimo, że z dokumentów wynikałoby, że to było siedlisko. Ziemia rolna była w dokumentach wyodrębniona jako osobny zapis i jest to wyraźnie zaznaczone. Fakt, że w dokumentach z tamtego czasu nie pada nazwa "siedlisko", ale jest to logiczne, zważywszy na niewielki "kawałek" ziemi, zabudowany trzema obiektami i jednocześnie biorąc pod uwagę fakt, że ziemia rolna została uwzględniona jako osobny zapis. Uprzejmie proszę o poradę, co mam zrobić w tej sytuacji; tzn. od postanowienia wojewody nie można się odwołać, a rzeczoznawca chce się opierać na wytycznych Wojewody, który całe siedlisko traktuje jako ziemię rolną, a jako ziemię zabudowaną traktuje jedynie część pod fundamentami budynków, co wychodzi około 1 ar! Nie muszę chyba pisać, jak wiele tracimy na tym, że ziemia ta nie jest traktowana jako siedlisko...Proszę napisać, czy powinnam udać się z tym do Wojewody po jakąś sensowną korektę (czy w ogóle to wchodzi w grę?), czy może do kogoś innego, jeśli tak to do kogo? I czy rzeczoznawca musi tak kurczowo trzymać się wytycznych Wojewody, czy nie powinien w tym przypadku kierować się logiką i dokumentami?
Dziękuję za odpowiedź
 
Niezorientowana2 napisał:
Nie muszę chyba pisać, jak wiele tracimy na tym, że ziemia ta nie jest traktowana jako siedlisko...

tzn. jak wiele ?

bo skoro liczy prawidłowo teren pod budynkami, to różnica wynika tylko z innego potraktowania podwórka pomiędzy trzema zabudowaniami.
 
Witam, całe siedlisko ma 0,75 ha, nieruchomość była 7km od Lwowa, tracimy jakieś 800.000-900.000, a dokładnie 20% z tego. Całość wyceniono nam na ponad 800.000, a wg mnie powinno być około 1700.000.
 
poczekaj,
piszesz, że powierzchnia pod fundamentami budynków to 1 ar czyli raptem 100 m2 dla domu, stajni i stodoły ?
te budynki miały po 30m2 ?

a podwórze pomiędzy nimi 7500 m2 ?

a z ciekawości zapytam: jakie ceny m2 są stosowane dla wyceny ?
 
Tak to wygląda, tą powierzchnię pod budynkami ustalił rzeczoznawca, w dokumentach była podana kubatura, a dom był tylko w połowie uwzględniony (druga połowa była własnością innego członka rodziny), mnie też to dziwi, bo jak można na podstawie kubatury określić faktyczny metraż powierzchni. Rolną wycenił na 26,44zł/m^2, siedlisko 122,51m^2.
Wiesz, to nie tyle podwórze, to takie typowe siedlisko, jak teraz np. ludzie przekształcają ziemię rolną na siedlisko, żeby móc się wybudować. Teście np. mają siedlisko o powierzchni zbliżonej, tzn około 0,65ha, a na tym tylko mały domek (przekształcili to z działki rolnej, jeszcze musieli dokupić ziemi, żeby był 1ha, czyli mają w sumie ponad 1ha siedliska, tylko w dwóch różnych miejscach:)
pozdrawiam
 
Minęło sporo czasu od daty publikacji tego postu, i jestem ciekawa - czy i jak - zakończyła się ta sprawa. Czytając pierwszy post należy zauważyć, że są tu tak naprawdę dwa problemy: pierwszy, dotyczy treści postanowienia, a drugi zastosowanych przez rzeczoznawcę metod wyceny. O takich m.in. problemach piszę w artykule ****
Zgodnie z aktualnie obowiązującą treścią ustawy zabużańskiej, rzeczoznawca nie ma innego wyjścia: musi trzymać się jego ustaleń w zakresie opisu mienia pozostawionego. Jeśli z treścią postanowienia nie zgadza się strona, to należało o tym rozmawiać z UW przed jego wydaniem. Jeśli organ stanął na stanowisku, że taka powinna być treść postanowienia, to niestety odwołać się od niej można dopiero po wydaniu decyzji potwierdzającej prawo do rekompensaty, a to wymaga sporządzenia i złożenia operatu szacunkowego. I niewątpliwie są to czynności "poza" rzeczoznawcą.
Drugą kwestią jest w jaki sposób rzeczoznawca majątkowy realizuje treść postanowienia w procesie szacowania. Z uwagi na bardzo ubogie informacje o nieruchomości pozostawionej jakie wynikają z dokumentów, rzeczoznawca musi zachować dużo zdrowego rozsądku i logiki w przyjmowanych do wyceny założeniach. O problemach rzeczoznawców z jakimi stykają się przy wycenie mienia zabużańskiego piszę w Portfolio na swojej stronie ****
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:
Niezorientowana2 napisał:
Tak to wygląda, tą powierzchnię pod budynkami ustalił rzeczoznawca, w dokumentach była podana kubatura, a dom był tylko w połowie uwzględniony (druga połowa była własnością innego członka rodziny), mnie też to dziwi, bo jak można na podstawie kubatury określić faktyczny metraż powierzchni. Rolną wycenił na 26,44zł/m^2, siedlisko 122,51m^2.
Wiesz, to nie tyle podwórze, to takie typowe siedlisko, jak teraz np. ludzie przekształcają ziemię rolną na siedlisko, żeby móc się wybudować. Teście np. mają siedlisko o powierzchni zbliżonej, tzn około 0,65ha, a na tym tylko mały domek (przekształcili to z działki rolnej, jeszcze musieli dokupić ziemi, żeby był 1ha, czyli mają w sumie ponad 1ha siedliska, tylko w dwóch różnych miejscach:)
pozdrawiam


Zastanawia mnie, jak to się stało, że rzeczoznawca majątkowy wycenił Ci działki rolnej na 26,44 zł/m. kw, a siedlisko na 122,51 zł/m.kw. Mnie metr ziemi rolnej pierwszej klasy chciał "łaskawie" wycenić na 3 zł/m. kw. Za Bugiem pozostawiłem 45 hektarowy majątek ziemski. Napisz mi proszę historię Twojego odszkodowania (adres: abrati@wp.pl). Pozdrawiam - Abrati
 
Powrót
Góra