Dziecko mnie wyzywa, szantażuje, a nawet bije!

  • Autor wątku Autor wątku Miniuwa
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia
Status
Ten wątek został zamknięty.
Badania dowodzą że wpływ wychowania ma znaczenie w 70% a reszta to inne czynniki w tym geny. Ale zgadzam się z tym, że ojciec zamiast siedzieć za granicą powinien być w domu. Nie wykluczone, że może być to głównie wina ojca. Ale z drugiej strony z tego co widzę to może syn jest dla Ciebie ciężarem, ale może jego wybryki są konsekwencja czegoś. Może on przeszkadza Ci w tym, że się w kimś zauroczyłaś i zakochałaś. Znam jeden taki przypadek gdzie dziecko było najgorsze, a okazało się, że dlatego, iż matka miała romans. Dlaczego tak pomyślałem? Bo tłumaczymy Ci co powinnaś zrobić, każdy na swój sposób udziela Ci porady, a Ty dalej swoje. Jak grochem o ścianę.
Polecam http://www.wychowawca.pl/miesiecznik/03-123/02.htm
 
hosecarlos
Badania dowodzą że wpływ wychowania ma znaczenie w 70% a reszta to inne czynniki w tym geny

A reszta, to brak wychowania a nie geny.
Wątpię, aby w 30% dzieci rodziły się złe, bo mają złe geny.
Gdyby tak miało być, to na 38 mln Polaków 11,4 mln siedziałoby w więzieniu, czy też ogólnie mówiąc miałaby ta grupa życiowy konflikt z prawem.
Możnaby tę grupę porównać do ilości widzów podczas "Tanća z gwiazdami" :evil:
 
Ludziska!!!!!!!!!!
Co wy tu wypisujecie przeciez każdy człowiek rodzi sięjako-- BIAŁA KARTA
To czym ta karta zostanie wypełniona zależy od nas tzn, DOROSŁYCH.......? RODZICÓW? RODZIN ZASTĘPCZYCH? SYSTEMU?
 
Głównie od SYSTEMU, który swym istnieniem nakręca całą tę spiralę nienawiści pomiędzy rodzicami a dziecko patrzy i się uczy

Uczy rozróżniać zło od dobra i jeśli mu się powiedzie, to dobrze mu to zło wyjdzie.

Są nawet takie matki, które małoletniemu dziecku KRiO czytają !!!
Pewnie zapobiegawczo, co by córka w wieku 16 lat z brzuchem nie wróciła do domu, albo synek by nie był zbyt rozrzutny.

Szybko taką BIAŁĄ KARTĘ można zapisać :cool:
 
Takie zachowanie zdaża się czsami, ale przykro mi to powiedzieć, jednak zazwyczaj to wina rodziców. Coś gdzieś przegapiłaś i teraz to się odwraca przeciwko Tobie. Oczywiście możesz iść na Policję ale to powinna być ostateczność. Udaj się do psychologa, poszukaj powodu problemów emocjonalnych z którymi chłopak sobie nie radzi i staraj się temu zaradzić. Jeżeli będziesz potrzebowała interwencji idź najpierw do dzielnicowego i poproś o pomoc - sama jego wizyta i rozmowa z chłopakiem powinny go na jakiś czas przystopować a wtedy i wilk syty i owca cała. Formalne doniesienie jeszcze bardziej go zdemoralizuje i wywoła w nim negatywne emocje. I bezwzględnie, nawet jeżeli spełni swoje groźby zapowiedz mu przy niewłaściwym zachowaniu jakie wyciągniesz z tego konsekwencje i je wyciągnij! Masz trudne zadanie bo Cię nie szanuje ani jako człowieka ani jako Matki ale na ten szacunek musisz sobie zapracować mądrością, zdecydowaniem i konsekwentnym postępowaniem. Niestety ale Policja, bicie i krzyki to są głosy rozpaczy z Twojej strony, które on odczyta jako słabość i agresję a raczej potrzebuje czegoś innego.
 
Miniuwa, czy przyszło ci na myśl, że ojciec powinien zabrać chłopaka ze sobą? Do pracy -tam, gdzie pracuje (jak rozumiem - gdzieś za granicą). Chyba w jego szkole (jeśli jeszcze sie uczy) dałoby się załatwić jakieś zwolnienie na rok, może na dwa. Sprawdź, pogadaj ze szkołą.
Sama wychowuję syna i jestem zdania, że w pewnym momencie w czasie przełomowym dla tworzenia się jego postawy życiowej potrzebna jest "silna ręka" ojca i jego wpływ na brykającego starszego nastolatka na skraju wykolejenia. Zmuś jakoś męża, aby to zrobił. Myśl o sobie i swojej córce. Ona również wymaga opieki, spokoju i bezpiecznego domu.
A ty masz prawo żądać pomocy od męża. Wasz syn ma dwoje rodziców, a nie: gospodynię i bankomat.
Moja główna rada: uzyskaj wsparcie od męża, niech weźmie syna do pracy, niech podejmie za niego odpowiedzialność w większym stopniu. To może im obu wyjść bardzo na dobre. Wam wszystkim wyjdzie na dobre.
Samotną walkę przy współudziale policji, psychologów, kuratorów odradzam. Twardsi od ciebie polegli. Pozdrawiam i trzymam kciuki
 
Drogi wrzodaku, że się tak przyczepię ciebie znowu :D Nie jestem fanką teorii genowej na zasadzie, że jesteśmy bezwolni i nie możemy walczyć z "przeznaczeniem", uważam jednak, że pewne cechy naszego temperamentu(a ten jest zapisany w genach) predysponują danego osobnika do pewnych zachowań. I tak: jeśli rodzi się żywe i ruchliwe dziecko, to bardzo łatwo jest wychować(a właściwie nie wychować) urwisa, natomiast ciche i spokojne dziecko można "zakompleksić" i sprawić, że będzie nieśmiałe.
Umiejętne wychowanie polega na dopasowaniu metod wychowawczych do temperamentu dziecka.. wiadomo, że temperamentu się nie zmieni, ale pewne pozytywne cechy można wzmocnić a osłabić te negatywne, także i geny i środowisko mają wpływ na dzieci.

I wydaje mi się, że Grenada ma dobry pomysł, bo chłopak nie będzie się Pani słuchał, będzie coraz gorzej! Nie opamięta się sam z siebie, bo i po co? Będzie coraz agresywniejszy, proszę pomyśleć o sobie i córce a ojciec niech zajmie się synem. Może jak praca chłopaka zmęczy to spokornieje. Sama Pani rady nie da..
 
hosecarlos napisał:
Badania dowodzą że wpływ wychowania ma znaczenie w 70% a reszta to inne czynniki w tym geny. Ale zgadzam się z tym, że ojciec zamiast siedzieć za granicą powinien być w domu. Nie wykluczone, że może być to głównie wina ojca. Ale z drugiej strony z tego co widzę to może syn jest dla Ciebie ciężarem, ale może jego wybryki są konsekwencja czegoś. Może on przeszkadza Ci w tym, że się w kimś zauroczyłaś i zakochałaś. Znam jeden taki przypadek gdzie dziecko było najgorsze, a okazało się, że dlatego, iż matka miała romans. Dlaczego tak pomyślałem? Bo tłumaczymy Ci co powinnaś zrobić, każdy na swój sposób udziela Ci porady, a Ty dalej swoje. Jak grochem o ścianę.
Polecam http://www.wychowawca.pl/miesiecznik/03-123/02.htm

Nigdy w życiu bym nie zdradziła męża, jak już to On mnie.


Grenada napisał:
Miniuwa, czy przyszło ci na myśl, że ojciec powinien zabrać chłopaka ze sobą? Do pracy -tam, gdzie pracuje (jak rozumiem - gdzieś za granicą). Chyba w jego szkole (jeśli jeszcze sie uczy) dałoby się załatwić jakieś zwolnienie na rok, może na dwa. Sprawdź, pogadaj ze szkołą.
Sama wychowuję syna i jestem zdania, że w pewnym momencie w czasie przełomowym dla tworzenia się jego postawy życiowej potrzebna jest "silna ręka" ojca i jego wpływ na brykającego starszego nastolatka na skraju wykolejenia. Zmuś jakoś męża, aby to zrobił. Myśl o sobie i swojej córce. Ona również wymaga opieki, spokoju i bezpiecznego domu.
A ty masz prawo żądać pomocy od męża. Wasz syn ma dwoje rodziców, a nie: gospodynię i bankomat.
Moja główna rada: uzyskaj wsparcie od męża, niech weźmie syna do pracy, niech podejmie za niego odpowiedzialność w większym stopniu. To może im obu wyjść bardzo na dobre. Wam wszystkim wyjdzie na dobre.
Samotną walkę przy współudziale policji, psychologów, kuratorów odradzam. Twardsi od ciebie polegli. Pozdrawiam i trzymam kciuki

Jego Ojciec, a mój Mąż nie pracuje za granicą, tylko często wyjeżdża za granicę z tego powodu, że pracuje w firmie transportowej (Tiry). Co tydzień jest w domu.

Wczoraj Syn do mnie powiedział "Zamknij się Ty kurwo"... nie wiedziałam co zrobić... Gdybym spoliczkowała to pewnie by oddal. Gdy powiedziałam to Mężowi przez telefon, On odparł "I co? co mam z tym zrobić"... nie mam już sił :(
 
Miniuwa,Nikt inny oprócz Ciebie nie postawi granic synowi. Musisz zrobić to sama,tym bardziej ,ze na pomoc męża nie możesz liczyć. A jak to zrobić? Pomysłów padło tu juz dużo.Który wybierzesz? Sama musisz zdecydować.Pamiętaj o jednym. Jeśli dalej będziesz taka uległa wobec syna jego agresja tylko się wzmocni.Sam się nie zatrzyma. Powodzenia
 
był kiedyś taki film "Ballada o Januszku"......pamiętacie ?
 
na miejscu Miniuwy zacząłbym od likwidacji komputera i założenia kłódki na lodówkę.....

a nie masz czasem jakiegoś brata lub szwagra z ciężką ręką ? ;)
 
Ostatnia edycja:
ojciec jeździ naTIRach..... ma się wyprowadzić do TIRa ?
 
To tata mógłby wziąć jakieś kursy zagraniczne gdzieś po za UE.
postoi na granicy 3 doby i wróci rozumek do głowy. Jak w tyłek nie dostanie to się niczego nie nauczy.
 
anna masz racje a w ekstremalnych warunkach pewnie wyjdzie szydlo z worka i tatus sie przekona jakiego ma syneczka....
 
Ja tam się tatusiowi nie dziwię, że na Tir-ach jeździ.

Z dala od domu i całego piekiełka w nim :help:
 
wrzodak nie dziwię się ,że się nie dziwisz . Z ciebie też niezłe ziółko.
 
Nie bac sie gowniarza! Lac tym co sie ma pod reka .Masz wrzatek-lej,gorace zelazko-czemu nie,pas,kij.Drastyczne?Byc moze,ale na takich gnoi dziala tylko sila.Tak jak mowil BOHO,pokazac mu kogos silniejszego i wiekszego.Corka chyba tez ma jakis wiekszych,lysych kolesi.Jakos nie wierze ,ze pomoze psycholog czy policja.Jak gnojek zobaczy policje,to bedzie jeszcze gorszy.:mad:
 
To się już kwalifikuje pod tortury.

Ale co można zrobić z człowieka ?

Wszystko.
Z ludzi, którzy cenią i szanują sobie życie, można zrobić terrorystów, samobójców, zamachowców, którzy wykonają polecenie na rozkaz.

Z dzieci, przy ogromnym nakładzie miłości, można zrobić takie ziółka jak w tym temacie, gdyż nadmiar miłości i rozpieszczanie prowadzi do nienawiści.
I teraz takie ziółko wrzątkiem ?
policją ?
gorącym żelazkiem ?

Może jeszcze za balkon go wystawić i nastraszyć ?

Rewelacyjne pomysły to macie.

Nie ma nic lepsiejszego, jak podsycić w dziecku smak nienawiści :brawo:

Pozwoliła matka dziecku rządzić, więc rządzi:evil:
 
wrzodak napisał:
Nie ma nic lepsiejszego, jak podsycić w dziecku smak nienawiści :brawo

Chyba pierwszy raz się z Tobą zgodzę? Najgorzej jest reagować przemocą na przemoc. To niczego nie uczy, tylko pogłębia konflikt i ukazuje bezsilność człowieka a wiadomo, agresor(w tym wypadku dziecko) szybko to wyczuje i wykorzysta - błędne koło.
Sytuacja naprawdę patowa, tutaj naprawdę przyda się ojciec, bo młodzian w matce autorytetu nie znajdzie..
 
Status
Ten wątek został zamknięty.
Powrót
Góra